"Zawsze mówimy
Jak jest naprawdę
A prawda
Jest taka, że naprawdę tęsknię"
Avril Lavigne "Wish You Were Here"
Haruka wracała ze szkoły tą samą drogą, co zwykle. Z tymi samymi słuchawkami, co zwykle i z tą samą muzyką, co zwykle.
Spojrzała za siebie. Dwóch chłopaków i dziewczyna szli równoległą uliczką.
Haruka westchnęła. Jeszcze kilka tygodni temu szłaby z nimi. Ale nie teraz.
Poczuła ukłucie w sercu.
To była jej decyzja. I dobrze o tym wiedziała.
***
- Haruka! Daj mi pożyczyć zeszyt z japońskiego, bo mi będzie sprawdzać, a muszę przepisać! - krzyknął Takahiro.
- A "proszę" to już nie łaska? - zapytała zrezygnowana dziewczyna, podając zeszyt przyjacielowi.
- Dzięki. Dupę mi ratujesz.
- Jak zwykle...
Haruka wróciła do swojego lunchu. Ale tylko na chwilę, bo przybiegł do niej Kaoru - drugi najlepszy przyjaciel z dzieciństwa.
- Haru, dasz odpisać biologię? Wiesz, że babka mnie nie znosi, a nie zrobiłem notatki i zadania, a na bank będzie mnie pytać.
- Ech... Co ja z wami mam.
Dziewczyna zaczęła grzebać w plecaku i wyjęła z niego zeszyt.
- Prosz.
- Dzięki. Wiszę ci czekoladę.
- Którą to już?
Chłopak tylko się zaśmiał i wrócił do swojej ławki.
Haruka dokończyła bento w spokoju i ledwo zdążyła schować pudełko, w drzwiach pojawiła się jej przyjaciółka Manami. Haru wstała i podeszła do niej. Cmoknęły się na przywitanie w policzki.
- Ohayo, Mana-chan
- Ohayo. Co tam?
- Dwa pożyczone zeszyty.
- Haha! Znowu się obijają?
- Ta. I jak zwykle ode mnie biorą notatki... Wyłysieję przy nich..
- Tylko nie to! Masz za długie włosy!
Rozmowę przerwał dziewczynom dzwonek.
- To do zobaczenia po szkole, Haru!
- Pa.
***
Haruka skończyła sprzątać i wzięła swoje rzeczy. Nie znosiła mieć dyżuru przy sprzątaniu.
Wyszła przed budynek i rozejrzała się za przyjaciółmi. Nigdzie ich nie było. Przeszła się przez plac w tą i z powrotem. Zrezygnowana wyciągnęła słuchawki i puściła muzykę.
***
Następnego dnia Haruka została obrzucona wątami o to, że nie poczekała na przyjaciół.
- Ha?! Przecież miałam dyżur! To WY nie czekaliście na mnie!
- Naprawdę? - Manami spojrzała na nią z powątpiewaniem.
- Sprawdź sobie tablicę.
Haruka zebrała swoje rzeczy i ruszyła w stronę wyjścia ze szkoły.
Zatrzymał ją głos przyjaciół.
- Haru, czekaj! - krzyczał za nią Kaoru.
- Nie wracamy razem? - zapytała Mana ze smutkiem.
Haruka spojrzała na nich ze złością.
- Nagle wam się zachciało?
- Sprawdziliśmy tablicę. Na serio miałaś dyżur. - powiedział Takahiro.
- Pierdolisz? Wiecie co? Gońcie się.
Wcisnęła słuchawki w uszy i ruszyła w swoją stronę.
***
Od tamtego dnia przyjaciele przestali wracać z Haruką. Takahiro i Kaoru nie zwracali na to uwagi. Uważali, że jeśli dziewczyna zechce, to znowu zacznie z nimi wracać. Manami miała inne zdanie. Chciała porozmawiać z przyjaciółką, ale ta skutecznie i konsekwentnie jej unikała. Jednak mimo to, Mana zauważyła, że wiecznie roześmiana i pogodna dziewczyna, którą była Haruka odeszła. Na jej miejscu pojawiła się smutna, zdołowana, chodząca z zaszklonymi oczami zjawa.
- Słuchajcie. - zaczęła Mana. - Musimy dzisiaj zmusić Harukę, aby szła z nami. Zrozumiano?
- Ale czemu? - spytał Kaoru. - Skoro nie chce, to dajmy jej spokój. Jeszcze się tylko wkurzy.
- Ty widziałeś, co się z nią dzieje? Cały czas chodzi smutna i nas unika.
- Kaoru ma rację. - poparł przyjaciela Takahiro. - Dajmy jej spokój. Przejdzie jej. Zawsze jej przechodzi.
- Tylko teraz nie jest tak, jak zawsze! I to po niej widać. Haru jest zbyt dumna, aby przyjść. Dlatego to MY musimy się postarać!
Przyjaciele długo jeszcze wymieniali swoje racje i w końcu stanęło na tym, że zgarniają Haru i wracają razem.
Tak też zrobili.
Haruka się nie opierała. Po prostu szła za nimi nie włączając się w rozmowę. Co jakiś czas tylko coś potwierdzała lub zaprzeczała, jeśli Mana pytała się ją o zdanie. Jednak w pewnym momencie Manami, Takahiro i Kaoru zupełnie oddali się rozmowie między sobą. Haruka wyłapywała z niej pojedyncze słowa i zdania. Ale tylko jedno z rozmowy zapadło dziewczynie w pamięć. To były słowa Many:
- Wszystko się kiedyś kończy. Nasza przyjaźń też się skończy.
Te dwa zdania sprawiły, że coś w sercu Haruki pękło. Upewniła się, że nikt nie zwraca na nią uwagi i skorzystała z okazji. Skręciła w uliczkę, prowadzącą do jej domu.
Przyjaciele się nie zorientowali.
***
Zaniepokojona Manami po raz kolejny wybrała numer Haruki. Jednak przyjaciółka nie odbierała. W końcu Mana dała za wygraną i rzuciła się na łóżko. Jeszcze raz sprawdziła bez celu telefon. Zdała sobie sprawę, że dostała SMS-a. Od Haru.
Spotkajmy się przy huśtawkach. Tylko Ty i ja. Haru.
Manami natychmiast wybiegła w domu i popędziła na ustalone miejsce. Haru już na nią czekała.
- Jestem! Co się stało?
- Chciałam porozmawiać.
- Tak? Super. Ja też! Co się z tobą dzieje? Unikasz nas, cały czas płaczesz. Co się dzieje?
Manami chciała przytulić przyjaciółkę, ale ta ją odepchnęła.
- Przestań. Bo będzie jeszcze trudniej.
- Trudniej? O czym ty mówisz?
- Powiedziałaś, że wszystko się kiedyś kończy. I że nasza przyjaźń również się skończy.
- No tak. Gdy umrzemy, to się skończy. Ja nie myślałam o teraz!
Odpowiedziała jej cisza. Haru spuściła wzrok.
- Haruka... Proszę, wróć do nas.
- Nadal nie rozumiesz? To jest pożegnanie, Mana.
Manami zakryła usta dłońmi.
- Ale... Dlaczego?! - krzyknęła. - Co my ci zrobiliśmy?! Chodzi o tamten dzień?! O to, że dzisiaj tak chamsko cię olaliśmy?! Przepraszam! Dlaczego nie może być tak, jak dawniej?
Haruka milczała. W jej oczach zebrały się łzy.
- Haru... Dlaczego nie chcesz się już z nami przyjaźnić?
- To nie tak, że nie chcę.
- A jak?!
- Ja już nie potrafię się z wami przyjaźnić... Proszę, jeśli naprawdę uważałaś mnie za swoją przyjaciółkę, to spełnij moje ostatnie życzenie. Zaprzyjaźnijcie się na nowo. Ty, Takahiro i Kaoru. Zaprzyjaźnijcie się tak, jakbym nigdy nie istniała. Dobrze?
Po policzkach Haru spływały łzy, ale uśmiechała się.
- Nie... - Manami próbowała protestować.
Jednak przyjaciółka rzuciła jej jeszcze jeden ciepły uśmiech i odeszła.
***
Od tamtej rozmowy minęło kilka tygodni. Manami przekazała chłopakom słowa Haruki i trójka przyjaciół odcięła się od dziewczyny.
Mana wysłała do przyjaciółki jeszcze ostatniego SMS-a:
Jeśli tylko zechcesz - wróć. Będziemy czekać i zawsze znajdziesz przy nas swoje miejsce.
Haru odczytała tą wiadomość po raz tysięczny i jej oczy po raz tysięczny się zaszkliły.
- Ale to była moje decyzja. - szepnęła do siebie.
Spojrzała jeszcze raz na znikające postacie.
- A więc to tak wygląda koniec?
Wcisnęła słuchawki w uszy i ruszyła w stronę swojego domu.
Z jej policzków co chwilę kapały łzy.
by #Sora
I znowu koszmarny dzień.
Tym razem opowiadanie napisane pod wpływem ogromnego smutku...
No cóż.
Zdarza się...
Sora.